Początki


Nim w późnym średniowieczu Kraków wstąpił na arenę dziejów jako czołowy ośrodek polityczny i kulturalny Europy Środkowej, przez długi czas rozwijał się wokół wapiennych wzgórz górujących nad doliną Wisły. Tych nie jest co prawda w dzisiejszym Krakowie siedem, jak w Rzymie (choć zależy, jak liczymy!), ale ich znaczenie dla przyszłej stolicy Polski było porównywalne.


Spory pomiędzy historykami o to, kto od epoki kamienia łupanego zamieszkiwał dolinę górnej Wisły pewnie nigdy nie zostaną rozstrzygnięte. Niezależnie od tego, czy nazwiemy ich plemieniem Wiślan, za głośnym starocerkiewnym zapiskiem z Żywota świętego Metodego, czy inaczej – pewne jest jedno: dogodne położenie nad rozlewającą się w tamtym czasie bagnami rzeką i liczne wapienne jaskinie od zarania dziejów sprzyjały osiedlaniu się tu ludzi.
W jednej z tych jaskiń najsłynniejsza, pochodząca z końca XII wieku polska legenda umieściła Smoka – ogromną, ziejącą ogniem bestię, zabitą na polecenie ówczesnego władcy z pomocą sprytnego szewca. Smok miał zjeść podsuniętą mu do zjedzenia owcę wypchaną siarką. Pragnienie wywołane pożarciem atrapy było tak silne, że potwór miał wypić całą wodę z Wisły – i dosłownie eksplodować na kawałki!


Mitycznym władcą, który miał wydać polecenie usunięcia smoka był Krak – człowiek, od którego wzięło nazwę miasto. Niezależnie od tego jak było naprawdę, i mimo skromnej ilości źródeł, na której musimy się opierać, faktem jest że począwszy od IX wieku wzgórze wawelskie, pod którym znajduje się smocza jama stało się regionalnym ośrodkiem władzy. Spacerując po dzisiejszym Wawelu, z łatwością dostrzeżecie relikty romańskich i przedromańskich rotund i kaplic, składających się na jedne z najstarszych budowli kamiennych w dzisiejszej Polsce. Użycie gipsu w miejsce zaprawy już wtedy stanowiło ewenement w skali europejskiej.
U podnóża Wawelu, w miejscu dzisiejszych ulic Kanoniczej i Grodzkiej wyrosła mała osada Okół – najstarsza część śródmieścia Krakowa. Jej symbolem jest dziś romański kościół św. Andrzeja, pięknie górujący nad południową częścią Starego Miasta. Grube, kamienne mury wskazują na ciągłą atmosferę zagrożenia i liczne najazdy, przed którymi mieszkańcy chronili się wewnątrz świątyń. Ale o tym za chwilę.




Ówcześni mieszkańcy szybko dostrzegli walory wapiennych wzgórz otaczających stary Kraków. Lokowano na nich obronne kaplice i kościoły, z których niektóre – takie jak maleńki kościółek św. Benedykta w Podgórzu czy Kościół Najświętszego Salwatora u krawędzi Wzgórza św. Bronisławy przetrwały w częściowo tylko zmienionej formie do dziś. Spacer w oba miejsca to dziś nie tylko podróż w głąb historii, ale przede wszystkim przyjemność podziwiania widoków miasta i odskocznia od miejskiego hałasu.
Najbardziej osobliwą pamiątką po czasach domniemanych Wiślan są jednak tajemnicze kopce Krakusa w Podgórzu i Wandy – legendarnej córki władcy – w dzisiejszej Nowej Hucie. Majestatyczne, usypane ludzkimi rękami wzgórza najpewniej służyły za miejsca pochówkowe, by przez kolejne wieki rozpalać wyobraźnię dociekliwych mieszkańców. Wycieczka na kopiec Kraka jest szczególnie warta odbycia w najkrótszą noc w roku, kiedy setki krakowian witają słońce wstające dokładnie nad kopcem Wandy. Para legendarnych założycieli Krakowa spotyka się tego dnia na tej osobliwej solarnej osi, a w tle budzi się do życia widoczne jak na dłoni miasto. Niezapomniany widok!


Pod koniec X wieku Kraków znalazł się w strefie wpływów Państwa Wielkomorawskiego, skąd być może – jeszcze przed chrztem plemienia Polan – dotarło pod Wawel chrześcijaństwo. Miejscowość stała się głównym ośrodkiem państwa polskiego wraz z panowaniem Kazimierza Odnowiciela, który przeniósł tu stolicę z rozgrabionego przez czeski najazd Gniezna w dzisiejszym regionie Wielkopolski.
W kolejnych wiekach nasilała się integracja Polski, Czech i Węgier ze „starą”, karolińską Europą. Pionierami cywilizacji zachodniej w Europie Środkowej byli chrześcijańscy mnisi, w tym benedyktyni, którzy w 1044 roku osiedlili się na przepięknym, górującym nad wodami Wisły wapiennym wzgórzu w podkrakowskim Tyńcu – i zostali tam do dziś. W późniejszych wiekach dołączyli do nich m.in. cystersi, obrawszy za swoją siedzibę wieś Mogiła w dzisiejszej dzielnicy Nowa Huta. Tamtejszy klasztor szczyci się posiadaniem relikwii krzyża świętego.


Harmonijny rozwój Krakowa brutalnie przerwał w połowie XIII wieku najazd Tatarów, a właściwie Mongołów pod wodzą Czyngis-Chana. Pamiątką po czasach trwogi i zniszczenia jest jeden z symboli miasta, Lajkonik – jeździec w przebraniu Tatara, objeżdżający co roku miasto, by ściągać symboliczny haracz od restauratorów i przynosić szczęście dotknięciem buławą. Legenda wiąże też najazd mongolski z melodią hejnału, wygrywaną co godzina z wieży Kościoła Mariackiego – ikonicznej krakowskiej świątyni górującej nad Rynkiem Głównym. Charakterystyczna, grana codziennie w południe w pierwszym programie Polskiego Radia melodia urywa się nagle, tak jak nieoczekiwanie miała się urwać dawno temu, kiedy to trębacza ostrzegającego mieszkańców przed najeźdźcą ugodziła tatarska strzała.




Miasto, jakie wyłoniło się spod zgliszczy było już Krakowem, jaki znamy dziś. Ale o tym za chwilę!
Ślady wczesnośredniowiecznych początków Krakowa poznać można schodząc do podziemi Rynku Głównego – popularnego oddziału Muzeum Krakowa. To wyjątkowa, multimedialna ekspozycja powstała w wyniku badań archeologicznych przeprowadzonych przy okazji remontu najważniejszego placu Krakowa na początku XXI wieku. Znalezisk było tak wiele, że postanowiono zorganizować wystawę, na której można zobaczyć, dotknąć i usłyszeć miasto, jakie było na początku swojej drogi. I to dosłownie! Innym miejscem wartym odwiedzenia przez amatorów najdawniejszych dziejów miasta jest Muzeum Archeologiczne.